Sorry ale wymiękam. Nie,nie ze sobą i dietą, z niektórymi z Was. Hipokryzja, są blogi 'motylkow', w których co dwa-trzy posty jest napisane "Znowu miałam napad :(", "Nie dałam rady:(" itp.
Nie mam zamiaru być kolejna osobą piszącą 'Spoko dasz rade'. NIE !!!! Bo ana jest dla osób silnych. I tylko te osoby mogą osiągnąć perfekcję.
Reszta może wrzucać zdjęcia chudych nóżek po poście o wpierdalaniu obiadu i rzyganiu słodyczami (wtf w ogóle, cukier w większości rozpuszcza się w ustach!). Ale wymiękam z czytania większości takich blogów, bo po co mi czytanie o słabych ludziach którzy ciagle jedzą i marudzą na swoje ciało na przemian?
Tyle.
i pisanie grubaskom, że nie są grube.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony Cię rozumiem, z drugiej-rozumiem dziewczyny, które nawalają. Z takiego ciągu ciężko się wyrwać, szczególnie, gdy masz zły okres i masz wrażenie, że nic dobrego Cię nie spotka. Ale w sumie, nie rozumiem, czemu nie wykluczają po kolei wszystkich składników lub czemu stopniowo nie zmniejszają liczby kalorii. Może brzmię jak hipokrytka, bo sama miałam poważniejszy kryzys, ale wiem, że u mnie niektóre rzeczy po prostu się nie sprawdzają. Ana jest dla osób silnych, bo mało kto daje radę na takich bilansach i mało kto po kilku dniach nie stwierdza "pieprzę to, wolę jeść". Jednak co do perfekcji, to bym nie przesadzała. Ale to tylko moje zdanie, bo każdy odbiera perfekcję po swojemu :)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ❤
ten post daje do myślenia. Ale zrozum, że nie jest łatwo dla osób, które cierpią na ED. Ale masz rację, i będę to sobie cały czas przypominać co napisałaś kiedy będę miała gorszy czas.
OdpowiedzUsuńPro ana to nie cierpienie na ed a styl życia. Anoreksja to cierpienie na ED.
UsuńJak najbardziej się zgadzam.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTo jest choroba... Zdrowy rozsądek i wola przegrywają w nierównej walce z zaburzoną psychiką. ED to nie jest dieta, na której można się bez problemu kontrolować i cały czas odnosić sukcesy. Osoby chore na BED nie potrafią zapanować nad napadami głodu.
OdpowiedzUsuńPost zupełnie nie na miejscu.
ED się leczy. Zamiast prowadzić bloga o tematyce pro ana radzę udać się do psychologa. Psycholog zapewne pomoże - blog tylko zwiększa objawy bulimii.
UsuńWiesz, masz dużo racji w tym co napisałaś, sama miałam taki okres w którym ciągle zawalałam dietę. Ale też w tym czasie nie pisałam zbytnio postów bo po prostu było mi wstyd. Ale może osoby które zawalają, nie dają sobie rady i być może potrzebują naszego wsparcia. Z drugiej strony, to z czasem robi się nudne, gdy za każdym razem czytasz, że ktoś miał napad a Twoje wsparcie miał w du*ie i zlekceważył to, że ktoś wierzy w taką osobę.
OdpowiedzUsuńPenie pisząc o tych motylkach masz na myśli m.in mnie, nie mam żalu i rozumiem, ale myślę, że nie powinnaś tak surowo oceniać dziewczyn takich jak ja. Każda ma w sobie siłę, ale nie każda potrafi ją w sobie odnaleźć. Wsparcie jest ważne, ale nie powinnaś robić niczego wbrew sobie. Mnie twój post zmotywował, motywuje mnie krytyka i dziękuję ci za nią :)
OdpowiedzUsuńIle trwała twoja najdłuższa głodówka?
Trzymaj się chudo ;*
Rozumiem Ciebie, ale pomyśl - każdy ma czasem gorsze dni. Pisząc post o zawaleniu jest w nim nadzieja na motywację i próba wyżalenia się. Ale masz rację, trzeba spiąć poślady i nie pozwalać sobie, żeby takie dni były często i przez dłuższy okres. Mam nadzieję, że Ty ich nie będziesz miała :)
OdpowiedzUsuńJednak wiesz, organizm czasem sam się domaga jedzenia... Jakby nie było - walczy o przetrwanie i właściwe funkcjonowanie. Napady można więc w sumie uznać, że pewnego rodzaju reakcję obronną wykańczającego się organizmu, niekoniecznie jako słabość.
Twój post ogromnie mnie zmotywowal, dal duzo do myslenia. Masz racje. Powiem Ci, ze dzięki tobie odnalazlam prawdziwa sile, i takie raz ostre pojechanie po tym, jak sie zachowujemy naprawde mnie bardzo zmotywowalo! Dziękuję! <3
OdpowiedzUsuńCzy to normalne, ze obojetnie co piszesz, toi tak daje mi to takiego kopq do działania?
Powinnam sie przyzwyczaić. Bo od Ciebie zawsze wychodze zmotywowana.
Dziewczyn chorych ba ed nie należy potępiać. Potępiać należy dziewczyny chcące być jednym z "motylkuf" nie potrafiące wytrwać w swoich postanowieniach,dobry post.
OdpowiedzUsuńI zapewne o sobie właśnie przeczytałam..
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą. Nie ważne jest ile chudnąć, ważne aby cudnąć. Spojrzeć krytycznie w lustro, upaść - wstać i pójść biegać. Włączyć ćwiczenia w necie.
OdpowiedzUsuńNażarłaś się - zrób podwójny trening, nie użalaj się nad sobą, bo to nic nie da.
Trzymaj się lekko kochana :*
No cóż..
OdpowiedzUsuńJak tam się trzymasz Lala?
OdpowiedzUsuńCzy Ty jesteś jeszcze z nami...?
OdpowiedzUsuńOdezwij się Lala.
Bardzo motywujący post, powiem szczerze, że dał mi dużo do myślenia, doskonale rozumiem Cię ale także rozumiem dziewczyny które ciągle nawalają bo jednak ja też do nich należę... Moim zdaniem każdy kto zaczyna musi się wziąć poważnie i walczyć ze swoimi pokusami, uczuciem głodu i wszystkim do kieruje go do jedzenia. Początki zawsze są ciężkie, tak samo powrotu do normalności po napadzie... Więc musimy być silne i i mimo wszystko się wspierać w tych dobrych jak i złych momentach. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńNo nareszcie któraś odważyła się to napisać. Osobiście gardzę pseudo "motylkami". Samą bulimią już nie, raczej tym że, ze swojej choroby robią pro ane.
OdpowiedzUsuń