piątek, 27 marca 2015

Nudny dzień... co?! MOTYLKOM SIĘ NIE NUDZI !!!

  PO PIERWSZE:


Po drugie:
Motylkom się nie nudzi.



 A) 
1) Ćwiczenia.

Jesteś w domu, nie masz co robić? 
https://www.youtube.com/watch?v=OFx1cicEn8U
Tabata, Chodakowska, Mel B, cokolwiek, rusz tyłek,i ćwicz. 

Nie masz ciągle dostępu do internetu by ćwiczyć przy filmikach?
To pozostają brzuszki, pompki i przysiady (chyba nie muszę Wam tłumaczyć, jak je robić ;) ).

W przerwach między ćwiczeniami czas przejrzeć szafę, przygotować ubranie na drugi dzień czy inne wyjście, pomalować paznokcie, nałożyć maseczkę. Idealne ma być całe nasze ciało.

2) Nie masz siły teraz ćwiczyć?



TO IDŹ BYĆ GRUBA GDZIE INDZIEJ.
Takie ciało samo się nie zrobi, tłuszcz zejdzie,ale skóra się nie wchłonie,i będziesz wyglądać jak chodzący worek z kośćmi. 

3) Ćwiczyłaś już?

DOBRA ROBOTA MOTYLKU :*

W takim razie zawsze można poprzeglądać inne ćwiczenia. Warto skupić się na tym, jakie partie ciała chcemy wyćwiczyć, i odpowiednio dobrać ćwiczenia pod tym kątem. Na samo schudnięcie polecam cardio i aeroby.


B)

Poczytaj blogi innych motylków, oraz inspirujące filmy i filmiki o odchudzaniu. Poprzeglądaj różne metamorfozy Prze i Po. Motywuj się, im się udało, TOBIE TEŻ SIĘ UDA!

C)

Wychodź do ludzi. To ważne. Bez kontaktów międzyludzkich często łapie się depresje. Warto pójść czasem z koleżanką na rolki, na siłownię, czy na zwykłą przejażdżkę rowerem.

D)

Dalej Ci się nudzi??? To czas coś posprzątać, a kalorie lecą. Może trzeba podbiec do sklepu? Przejść się wyrzucić śmieci? Każda aktywność ma znaczenie.




I mój mały trik - uczenie się na siłowni. Siadam na rowerek bądź wchodzę na bieżnie, rozkładam zeszyt i lecimy z materiałem. Podczas oraz po ruchu nasz mózg jest lepiej dotleniony, i łatwiej zapamiętuje rzeczy ;) Przyjemne z pożytecznym.


Trzymajcie się chudo i pamiętajcie... DON'T EAT !


ps Trzy osoby powiedziały mi już,że schudłam. To się nazywa motywatornia nie z tego świata :D


czwartek, 26 marca 2015

64 kg, 170cm. trochę osobistych rozmyślen.

 Czas ruszyć tylek. Nie wiem jak Wy,ale ja mam bardzo ciężki okres + ciągla senność po lekach psychotropowych + zatrzymywanie wody w organizmie + wilcze napady głodu + chłopak od którego nie dostaje wsparcia. Chłopak,który jest uzależniony. I próbuje stanąć na nogi,a ja tracę siły by mu pomóc. Ale kocham go, w głębi siebie wiemy,ze tylko na sobie możemy polegać.


Są dni kiedy nie zauważam jego nałogu. Udaję, że nie widzę, ze tego nie ma, że mnie w tym nie ma. 



Lubię ćwiczyć. Chyba tylko to i Wy pozwalać ie mi ostatnio przetrwać. 

A Wam jak idzie? Motywacja dalej się trzyma?

wtorek, 24 marca 2015

#1 Psychiatryk i leki


 65 kg. Było 62.8. Byłam u psychiatry, powinnam Wam napisać,ale tyle się działo. Mam leki i terapię. Po lekach jestem senna,zmęczona,nie mam siły na ćwiczenia, zdarzają mi się napady głodu,zjadam wszystko. Boli mnie głowa,wszystko się kręci,mogła bym tylko spać. Zdjęcie mojego autorstwa, rozwijam się :)



Biorę się poważnie za SGD. Przez to, że liczę owoce i warzywa daje sobie +150 kalorii więcej do zaliczenia dnia.


Dzień pierwszy:
4 ciastka - mówiłam ze mam napady przez te leki,normalnie nie mogła bym na nie patrzeć - 37 kalorii x 4
banany małe - 114 kalorii x 2
gruszki - 70 kalorii x 2
Razem: 516 / 400.

Jak nic już nie zjem to z moim założeniem się zmieszczę :) 




środa, 18 marca 2015

Mam do Was pytanie... i trochę motywacji ;)

... a zacznę od motywacji.
Bo wiosna zacznie się za parę dni...I możemy wtedy wyglądać tak...


...albo tak...


...nieudolnie przekonując że 'plus size' jest 'sexi'. 
Mmmmm seksowne zwały tłuszczu, tylko czekają by przy każdym ruchu się trząść...

No i możemy też wyglądać w basenie tak:


Ale prawda jest taka, że będziemy wyglądać tak:




A myślę,że spokojnie w parę miesięcy do wakacji uda nam się osiągnąć taki efekt:


Pozdrowienia i SZACUNEK dla tych, które już tą drogę mają za sobą.


A teraz pytanie do Was, tak jak pisałam, zaczynam SGD. Zaczynam praktycznie głodówką, żeby skurczyć sobie żołądek. 
Powiedzcie mi, jak liczycie kalorie w daniach zrobionych w domu? 
Jestem weganką, i robię różne potrawy, bardzo złożone, większość warzywa, pestki, nasiona, kiełki. Ciężko mi to wszystko obliczyć.

Macie jakieś programy? Ja mam w telefonie taką aplikację ściągniętą, która mi liczy i podsumowuje pod koniec dnia (na Androida, S Health), liczy mi też spalone kalorie i ćwiczenia. Myślicie,że to wystarczy? 

Dziękuję kochane za odpowiedź, i trzymajcie się chudo ;*


Cassie <3



niedziela, 15 marca 2015

Kontrolujesz głód - kontrolujesz wszystko.

 Czas się zebrać w sobie.
KONIEC MOJE DROGIE Z WPADKAMI I NAPADAMI.


Święta tak blisko,a po nich... WAKACJE. Lato. Krótkie spodniczki i bikini. Nie mamy juz czasu na wpadki,bo cel może oddalić nam się tak daleko,że z rezygnujemy.

Czas o siebie zadbać na różnych płaszczyznach:
- dieta i ćwiczenia są podstawą,
- polecam tabletki na zdrowe włosy i paznokcie,
- maseczki i kremy nawilżające,
- no-scar krem na blizny po cieciu, BARDZO skuteczny,
- czas przejrzeć swoją garderobę kochane,
- ... i przymierzyć za małe spodnie w które juz za niedlugo się zmieścicie :)
- wizyta u kosmetyczki i depilacja obowiązkowe.


Damy radę. Ja musze zapanować nad piciem,co chwile są jakieś imprezy, i alkohol. Waga pokazała mi kilogram więcej a więc koniec z tym.

Od dziś zaczynam SGD trzymajcie za mnie kciuki. Efekty oczywiście będę Wam opisywać i dokumentować zdjęciami gdy widoczne będą efekty.

Trzymajcie się chudo i piszcie jak Wam idzie :) To bardzo duża motywacja gdy czytam Wasze blogi i wiem,ze nie walczę sama. 



 Bilans jal na razie: 
Surówka: 109,5 kcal

Dietę SGD modyfikuje, i wpisuje do bilansu owoce i warzywa. Jestem weganka,i to jednak 90% mojego pożywienia :)



czwartek, 12 marca 2015

3 TYGODNIE DO ŚWIĄT !!! Jak Wam idzie?

 W porównaniu do mojego zdjęcia w którymś z pierwszych postów widać pierwszy postęp: dół brzuszka zaczął się wsysać, i powoli widać cudowny zarys żeber <3 <3 <3 Chociaż długa droge jeszcze przede mną.



Jestem z siebie mega dumna. 
Waga: 62,8 kg / było 66kg.

Wzrost: 170cm.

Tak to właśnie wygląda, gdy się nie daje napadom, gdy się walczy, i robi wszystko by zdobyć perfekcję.
Nie nie wiem czy dała bym radę, gdyby nie Wy, wasze historie na blogach które czytam, i wsparcie w komentarzach. Dziękuję!

" Kto pokonuje innych jest silny. 
Kto pokonuje siebie jest POTĘŻNY".

A teraz czekam na Wasze wyniki, na to jak Wam idzie, jakie cele na święta? Jakie założenia? 







środa, 11 marca 2015

ŻE NIBY MAM ZACZĄĆ JEŚĆ? Nie ma takiej opcji.

... moje głodówki nie przeszły bez echa. Ale nie dam im się. To co wkładam do ust jest moją sprawą, Nie będę przeciętnie gruba, bo oni tego chcą. 



Oto zbiór rad, trików, jak udawać, że jemy. Sama będę je stosować, i będę zdawać relację o skuteczności tych metod.

 ( No i oczywiście odsyłam do pierwszego sezonu The Skins, odcinek o Cassie. ).





 - Unikaj wspólnego jedzenia oczywiście jak tylko to możliwe. Zaplanuj wszystko tak,by podczas obiadu być w szkole / mieć korepetycje / akurat wpadnie do Ciebie koleżanka, itp.


 - Gdy musisz już przy kimś jeść, rozdrobnij jedzenie, baw się nim, dużo rozmawiaj, machaj ciągle nabitym widelcem. Najlepiej komplementuj danie.


 - Sama przygotowuj śniadania i kolacje, powiedz reszcie,że już zjadłaś robiąc. Postój w kuchni z kanapką w ręce robiąc kanapki dla innych, powiedz jaki świetny ten ser co mama kupiła, czy jaka świetna zupa którą zrobił chłopak.


- Najlepiej przejdź na weganizm. Plus powiedz,że nie jesz też rzeczy mocno przetworzonych > dlatego odmawiasz częstowanych czekolad, chipsów itd. Ze względów zdrowotnych, nikt nie zaprzeczy, że nie są one dla zdrowia wskazane. Glutenu też unikasz. No i rzeczy modyfikowanych genetycznie. 

(To sama już testuję, na prawdę działa mega, ludzie to rozumieją, i nie wciskają Ci nic na siłę, w końcu to Twoje przekonania, filozofia życiowa.)

- Zawsze bierz jakieś pieniądze "na jedzenie na mieście". Na drożdżówkę w szkole, na pizze z kolegami. Pieniądze od razu chowaj w pokoju by nie kusiły, a potem mów,że już jadłaś, no przecież mówiłaś,że idziesz na pizze itp.


- Ubrudź talerz jakbyś na nim jadła, i sztućce i daj do zlewu. HELLOOOOO przecież już jadłaś, tu jest talerz. 


- Interesuj się jedzeniem w domu. - Ooo super mamo,że kupiłaś ten jogurt! - Kochanie, świetnie że kupiłeś ciemny chleb, uwielbiam go! I.te.pe.


- Wstawaj późno, unikniesz wtedy dużego śniadania. W pośpiechu będziesz musiała wyjść z domu zabierając ze sobą coś do przegryzienia na szybko. Poza tym rano jest chłodno i dlatego łatwiej nas skłonić na małe co nieco.


- Kiedy ktoś Cię częstuje, zawsze stanowczo odmawiaj „nie dziękuje”, a jeśli ten ktoś nalega to przekonaj go, że naprawdę nie jesteś głodna i że już coś jadłaś. Na imprezach bardzo dobrze sprawują się wymówki typu: „problemy żołądkowe”, „głodówa po zatruciu pokarmowym”, „wizyta u dentysty”, itp.



Boska przemiana, czyż nie?



Tyle moje kochane motylki, tylko dzięki Wam się ostatnio trzymam. Jeżeli macie jeszcze jakieś rady i triki - piszcie w komentarzach :) Będę regularnie wpadać i Was wspierać jak do teraz :) 

I DO ŚWIĄT JESZCZE 3 TYGODNIE !!!

Jak Wasze postępy? U mnie waga waha się już 64-63kg / 170cm wzrostu. (Było 66kg).
Tuż przed świętami pokażę Wam zdjęcia z mojej metamorfozy :*




wtorek, 10 marca 2015

NAPADY - co z nimi zrobić i jak ich unikać.

 Opiszę w skrócie mój ostatni wieczór. Piwo. Jedno, drugie. Joint. Butelka cydru. Joint. Siedzimy na kopule Krakowa, pijani, radośni. Jeszcze jeden joint. Tracę kontrolę. Cukier spada, muszę coś zjeść, kręci mi się w głowie. Zjadłam. Kolejny cydr. Piguła. Latamy.

Bo napady... są.



 Oto rady jak napadów unikać:

- Pij. Dużo.
Baza: woda. Nie ruszasz się nigdzie bez wody. Butelka to Twoja trzecia ręka, i pijesz ile możesz.
Na odchudzanie: zielona herbata.
Na pobudzenie i hamowanie apetytu: yerba mate.
Na zdrowie: herbata z liści pokrzywy, czystek.
Dodatek smakowy: kawa, smakowe herbaty.

- Zażywaj chrom i witaminy.

- Żuj miętowe gumy, miej je zawsze przy sobie, gdy złapie Cię głód.

- Unikaj sytuacji, które mogą spowodować napad: uwierz mi NIE ZJEDZENIE ANI JEDNEJ kostki CZEKOLADY JEST PROSTSZE, NIŻ ZJEDZENIE tylko JEDNEJ. Potem zawsze chcesz więcej.

- Planuj dzień tak, byś miała jak najmniej czasu wolnego gdy jesteś sama w domu (ta lodówka tak kusi...).

- Próbuj unikać obiadów z rodziną / znajomymi i tym podobnych okoliczności.

- Jakkolwiek paranoicznie to nie zabrzmi - uciekaj od jedzenia. Znajomi idą na lody? Oj sorry muszę skoczyć do banku, jest tuż za rogiem, zaraz dołączę. Rodzina robi kolację? Cholera mam tyyyyle nauki 'zjem w pokoju'.

- Czytaj często blogi innych motylków, wsparcie jest bardzo ważne })i({



Oto rady kiedy napad się zaczyna:
(i nagle boooom, czujemy,że tracimy kontrolę, i jemy za dużo, jeszcze kawałek ciasta, jeszcze tylko ta czekoladka, jeszcze jedna kanapeczka...)

- Jedz na napadzie same zdrowe rzeczy. Rzuciłaś się już na jedzenie? To teraz się ogarnij, i zapchaj już bananami, sałatą, pomidorami i jabłkami.

(Ja podczas tego napadu zjadłam tylko wegańskiego burgera (całość kuchnia roślinna, same warzywa i ciemna bułka)).

- Pilnuj,żebyś zawsze jakieś zdrowe jedzenie miała w domu.

- Pij w czasie jedzenia, dużo, zapcha Ci szybciej żołądek.

- Jedz przed lustrem jeżeli możesz. Lub patrz, jak inni obok widzą, jak jesz. Jaka jesteś słabą, grubą idiotką! Czasem już w trakcie napadu da się opanować, serio.

- Zapchaj się do końca. Tak, do końca. Jedz, jedz i jedz. Już nie chcesz? Pieprz się suko, chciałaś jeść, to jedz. Aż brzuch będzie Cię bolał, aż sama zaczniesz zwracać jedzenia, i przez pół nocy będziesz płakać z bólu żołądka.
 (Ja po tej ilości alkoholu, burgerze wegańskim, 5 ciasteczkami Oreo i trochę gorzkiej czekolady zwijałam się z bólu do 4 rano. Nie wiem co by się musiało stać, bym to powtórzyła. Ból pozostaje w głowie, a ciało instynktownie chce go unikać).


I po napadzie... :

-STAŃ NA WADZE.

- ZAWSZE miej przy sobie tabletki przeczyszczające, ja biorę Dulcobis bez recepty. No i jazda, ogarnęłaś się co zrobiłaś, to bierz.

- Zwymiotuj.

- Komboooooo wymiotujemy a po wszystkim bierzemy też tabletki przeczyszczające.

- A teraz usiądź i pomyśl, dlaczego doszło do tej sytuacji, i jak ją w przyszłości uniknąć.




To są moje metody, i dla mnie są one skuteczne, jeżeli macie jeszcze jakieś piszcie, dopiszę je do listy! :)


(Tak dla przyszłych komentujacych: to jest blog PRO ANA. Tak, wiemy,że mamy zaburzenia odżywania. Tak,wiemy że to co robimy jest chore. Nie znajdziesz tu rad o zdrowym odżywaniu, tylko o tym jak być perfekcyjnie chudą.)



sobota, 7 marca 2015

Nawet kiedy jesteś smutna - CHUDNIESZ.

Widzę,że nie tylko mnie dopadł jakiś dół.
A więc tak: 

Po pierwsze czy jesteśmy szczęśliwe czy smutne i tak w tym czasie chudniemy. W każdej chwili płaczu przynajmniej nie wciskamy sobie jedzenia do ust.




Po drugie: smutek przekształcmy w złość,a złość w energię. Każde uczucie które nas rozsadza od środka to energia,wykorzystamy ją w ćwiczeniach. I docenmy: myśląc o kłótni nie myślimy o jedzeniu.

Po trzecie: 


W każdej minucie jesteśmy bliżej celu. Pamiętacie? 4 tygodnie, święta, potem wiosna, krótkie spodenki i sukienki. Od razu tworzy mi się uśmiech na twarzy kiedy o tym myślę. Dzisiaj 3 dzień A6W brzuch mnie nawala,ale motywacja jest.
A JAK U WAS?


W niektórych dziedzinach życia możemy ponieść porażkę,popełnić błąd. Ale w tej będziemy PERFEKCYJNE. I zależy to tylko od nas.


piątek, 6 marca 2015

She says 'wow' a lot.

Wiele z Was kłóci się z rodzicami. Ja kłócę się z chłopakiem. Mam dość. Chcę zniknąć. Czuję jak pod wpływem głodu moje ciało zapada się w siebie. Każdej chwili niknę po trochu.


Ale damy rade moje motylki,mam nadzieje że jesteście zmotywowane i silne. W kolejnym poście będzie więcej motywacji,dzisiaj musiałam się wygadac.


Chciała bym wyglądać jak ona. 
A Wy macie kogoś,kto jest dla Was mega motywacją?


Jak Wasze bilanse? Jak minął Wam dzień?


czwartek, 5 marca 2015

CZTERY TYGODNIE do świąt - kto spina tyłek razem ze mną?

 Odliczam czas do świąt, kiedy to zbierze się cała rodzina, i znów będą rodzinne ploteczki, jakie to oceny dostała kuzynka, jak to się ciocia roztyła po ciąży, i jak to niesamowicie schudłyśmy i ładnie wyglądamy.



 Zaczynamy zawody? Do świąt został miesiąc.
 W 4 tygodnie możemy wiele zdziałać moje motylki !!!


Róbmy sobie bilans co tydzień ile schudłyśmy.
Zsumujmy po 4 tygodniach.
:)




WIĘC JAK JESTEŚCIE ZE MNĄ???


Dodam jeszcze, że od dziś zaczynam A6W:
Może któraś z Was się przyłączy :)

Na dniach postaram się dodać post o moich sposobach na głód. Dziękuję,że się tu odzywacie, będę również do Was pisać, i codziennie sprawdzać Wasze blogi :*
Trzymajcie się chudo!


PS CO TO BYŁBY ZA WPIS BEZ MOTYWACJI:

https://www.youtube.com/watch?v=rcxkJcVR9-E&noredirect=1

To filmik Supersize and superskinny. Gorąco polecam, jest po angielsku,ale wszystko wiadomo i tak. Świetnie tutaj widać, do czego prowadzi obżarstwo, a do czego Ana :)